Mijający tydzień upłynął pod znakiem pięknej pogody i zdradliwych warunków turystycznych na szlakach. Niestety doszło też do wypadku śmiertelnego.
Poniedziałek 2.11. po godz. 11 Centrala TOPR zostaje powiadomiona przez przygodnego turystę o znalezionym plecaku na szczycie Giewontu. W plecaku znajdowały się dokumenty należące do mieszkańca Dąbrowy Górniczej. W rejon kopuły szczytowej Giewontu udaje się patrol ratowników a o całym zdarzeniu poinformowana zostaje zakopiańska Policja. Wstępne poszukiwania ewentualnego właściciela plecaka niestety nie przynoszą rezultatów.
Wtorek 3.11 na prośbę Policji ratownicy rozpoczynają szersze poszukiwania właściciela plecaka (oficjalne zgłoszenie zaginięcia). Z pokładu śmigłowca udaje się dostrzec zwłoki u wylotu Żlebu Szczerby pod tzw. Blachami. Ratownikom pozostał smutny obowiązek transportu zwłok.
Środa 4.11 po godz. 17 TOPR zostaje poinformowany o wypadku turystycznym w rejonie Pośredniego Goryczkowego. Dwoje turystów utknęło gdzieś na szlaku, jest ciemno , nie mają dodatkowego światła, proszą o pomoc. W ich kierunku z Centrali wyrusza trzyosobowa grupa ratowników. Cała akcja zakończyła się szczęśliwie tuż po godz. 20.
Czwartek 5.11 ratownicy udzielali pomocy turyście, który doznał urazu stawu kolanowego podczas zwiedzania skoczni na Wielkiej Krokwi.
Piątek 6.11 w godzinach rannych doszło do wypadku na szlaku przy Siklawie. W wyniku poślizgnięcia i upadku poważnego urazu stawu biodrowego doznał 60 letni turysta z Poznania. Rannego za pomocą śmigłowca ewakuowano do zakopiańskiego szpitala.
Sobota 7.11 ratownicy udzielali pomocy w dol. Białego i dol. Strążyskiej – zasłabnięcie i zachorowanie a także na Kalatówkach – uraz stawu skokowego.
Do poważnego wypadku turystycznego doszło po godz. 13 na Grzędzie Rysów. W wyniku kilkudziesięciometrowego upadku poważnego złamania podudzia doznał turysta z Anglii (turysta „szczęśliwie zaklinował się” na nodze co uratowało go przed dalszym upadkiem). Natychmiast w tamten rejon startuje śmigłowiec wraz z sześcioma ratownikami i potrzebnym sprzętem. Trudna technicznie wyprawa kończy się już po 1,5 godz od zawiadomienia.
Pamiętajmy, wysoko w górach mimo dodatnich temperatur zalega jeszcze śnieg i lód. Mimo niewielkiej ilości pokrywy stanowi ona realne niebezpieczeństwo dla wędrujących turystów. Przypominamy również, że o tej porze roku zmierzch zapada zdecydowanie wcześniej. Prośba o uwzględnieni e tych wskazówek podczas planowania tatrzańskich wycieczek.
Andrzej Marasek