Miniony tydzień zafundował nam kilka dni ładnych jesiennych dni. W weekend nastąpiło załamanie pogody, niżej zaczęły się opady deszczu a w Tatrach śniegu. Nastąpiła diametralna zmiana warunków. Opad śniegu, silny wiatr i miejscowe zalodzenie wyżej położonych szlaków sprawiły wiele trudności turystom. Ratownicy mieli sporo pracy.
Poniedziałek 9.11.
W godzinach popołudniowych z Morskiego Oka do szpitala przewieziono turystę, który w rejonie Kępy doznał urazu stawu skokowego.
Środa 11.11.
Po godz. 16-tej na prośbę CPR ,śmigłowiec TOPR przetransportował z Leśnicy do szpitala ciężko rannego mężczyznę, którego podczas prac leśnych przywaliło drzewo.
Czwartek 12.11.
Po godz. 23-ciej do TOPR zadzwoniły turystki znajdujące się na w rejonie Boczania, informując, że spotkały na szlaku niedźwiedzia. Zalecono im by powoli wycofały się w kierunku Kuźnic. Jak się okazało niedźwiedź nie miał wobec nich złych zamiarów i 3 turystki bezpiecznie o godz. 24-tej dotarły do Kuźnic.
Piątek 13.11.
Po godz. 15-tej z Dol. Kondratowej do szpitala przewieziono turystę, który wędrując w tamtym rejonie doznał urazu nogi.
Sobota 14.11.
Po godz. 15-tej z Kasprowego przewieziono kolejką do Kuźnic, gdzie przekazano załodze karetki pogotowia turystkę, która poślizgnęła się na zalodzonym odcinku szlaku i upadając doznała urazu kości ogonowej.
O godz. 17.20 za pośrednictwem CPR do TOPR dotarła wiadomość, że podczas zejścia z Rysów pobłądził i wszedł w eksponowany teren, z którego nie może się samodzielnie wydostać, czeski turysta. Po rozmowie telefonicznej z turystą ustalono, że pobłądził on w rejonie Buli pod Rysami i prawdopodobnie znajduję się pomiędzy Bulą i Tomkowymi Igłami. Z Centrali w tamten rejon wyruszyła 4-osobowa ekipa ratowników. O 19.30 ratownicy będąc nad Czarnym Stawem dostrzegli turystę w eksponowanym terenie na lewo od Żlebu Orłowskiego. Po godz. 21-szej ratownicy wyszli nad Bulę pod Rysami i po założeniu stanowiska rozpoczęli opuszczanie jednego z ratowników do oczekującego na pomoc turysty. W tym czasie z Centrali z pomocą w transporcie, ciepłymi rzeczami dla turysty i dodatkowym sprzętem, wyruszyła kolejna ekipa ratowników. W tym czasie intensywnie padał śnieg i wiał bardzo silny wiatr, co znacznie utrudniało akcję ratunkową. Zachodziła obawa, że w tych warunkach lekko ubrany turysta, oczekując na pomoc szybko się wychłodzi. O zdarzeniu powiadomiono Oddział Leczenia Hipotermii w Krakowie, by na wszelki wypadek byli przygotowani na przyjęcie wychłodzonego mężczyzny. O godz. 22.30 ratownik po ponad 100 m zjeździe dotarł do turysty, który po założeniu uprzęży został wraz z ratownikiem wyciągnięty na górne stanowisko. Tam został ubrany w ciepłe rzeczy i po ogrzaniu sprowadzono go do schroniska nad M. Okiem, gdzie cała ekipa dotarła o 2-giej w nocy. Ponieważ turysta był w dobrym stanie i nie wymagał transportu do szpitala, pozostawiono go w schronisku a ratownicy przed czwartą rano powrócili do Centrali. W sumie w wyprawie ratunkowej wzięło udział 11 ratowników. Jak się okazało turysta samotnie wyruszył o godz. 13-tej ze Szczyrbskiego Stawu na Rysy. Stamtąd postanowił zejść na polską stronę. Nie mając światła, w zapadającym zmroku i padającym śniegu, w rejonie Buli pod Rysami zgubił szlak. Widząc światła schroniska zaczął schodzić wprost w dół. Będąc w eksponowanym terenie, poślizgnął się na śliskich stromych płytach, zsunął się kilkanaście m, zatrzymując na niewielkiej półce, tuż nad pionowym kilkudziesięciu metrowym uskokiem. Tym razem Anioł Stróż był na miejscu.
W czasie działań pod Rysami powiadomiono TOPR, że w schronisku w 5-ciu Stawach znajduje się turysta wymagający pilnego transportu do szpitala. O godz. 22.25 4-ro osobowa ekipa ratowników wyruszyła z Centrali do Stawów. O godz. 0.10 ratownicy dotarli do schroniska i po zaopatrzeniu, w noszach francuskich rozpoczęli transport turysty pod Stawiarski Próg. Stamtąd Quadem zwieziono turystę na Wodogrzmoty i przekazano załodze karetki pogotowia.
Również w tym samym czasie do Centrali TOPR przyszedł zaniepokojony ojciec informując, że jego 26-letnia córka wyszła o 8-mej rano z domu w góry, nie pozostawiając wiadomości o planie wycieczki. Do tej pory nie wróciła. Jej telefon nie odpowiada. Sprawdzono schroniska- nigdzie się nie meldowała. Poproszono Policję o namierzenie jej telefonu. Około 23-ciej uzyskano do Policji informację, że poszukiwana ma od rana wyłączony telefon, nie zalogowała się do żadnego z przemienników, więc nie można go namierzyć. Ponieważ nie uzyskano żadnej wiarygodnej informacji, gdzie poszukiwana mogła się udać, poszukiwania odłożono do rana.
Niedziela 15.11.
Rano po zebraniu od rodziców poszukiwanej informacji o jej ulubionych miejscach w Tatrach, o tym czy ostatnio nie mówiła gdzie chciałaby wędrować., wytypowano miejsca poszukiwań: rejon Trzydniowiańskiego W., Nosala i Kopieńca, oraz Ścieżki nad Reglami od Chochołowskiej do Kościeliskiej. Cztery zespoły ratowników wyruszyły w tamte rejony na poszukiwania.
O godz. 9.16. powiadomiono TOPR, że w schronisku w Roztoce z piętrowego łóżka spadł 10-cio letni chłopiec. Prawdopodobnie ma silne stłuczenie lub uraz kręgosłupa. Do schroniska wyjechało karetką TOPR dwóch ratowników. W trakcie dojazdu tuż powyżej Łysej Polany dostrzeżoną idącą drogą turystkę, opisem przypominającą poszukiwaną. Ratownicy zatrzymali się i po rozmowie okazało się, że jest to poszukiwana dziewczyna. Zabrano ją do samochodu. Ratownicy dojechali do Roztoki i po zaopatrzeniu przetransportowali 10-cio latka do zakopiańskiego szpitala, a poszukiwaną zawieźli na Centralę i przekazali oczekującym tam rodzicom. Z poszukiwań odwołano zespoły ratowników.
Po godz. 12-tej z Wiktorówek przewieziono do szpitala 59-letnią turystkę, skarżącą się na dolegliwości krążeniowe.
Na najbliższy tydzień w Tatrach przewidywane są opady śniegu i niżej deszczu. Szlaki będą zasypane i miejscami zalodzone. Pogoda jak i warunki nie będą zachęcać do wędrówek po wyżej położonych szlakach. Wybierając się w góry trzeba być przygotowanym na zimowe warunki. Należy też pamiętać o wcześniej zapadającym zmroku.
Adam Marasek