Miniony tydzień ratownicy tatrzańscy zapamiętają na długo dzięki poważnemu wypadkowi turystycznemu do którego doszło w sobotni wieczór. Ale po kolei:
5.01 Wtorek. Ratownicy udzielali pomocy turyście, który podczas spaceru wokół Morskiego Oka załamał nogę. Po udzieleniu pierwszej pomocy turysta został przetransportowany do zakopiańskiego szpitala.
6.01 Środa. Po godz. 21 do TOPR dociera informacja o problemach orientacyjnych w ścianie dwójki taterników. Taternicy znajdują się w rejonie Żebra Rzepeckich w masywie Granatów. W tamten rejon z Hali Gąsienicowej wyrusza ratownik dyżurny z zadaniem zlokalizowania wspinaczy. W między czasie udaje się nawiązać kontakt telefoniczny z taternikami, których po sugestiach ratowników, udało się przekonać do kontynuowania drogi wspinaczkowej ,aż do jej końca. Taternicy po zakończeniu wspinaczki schodzą przez Kozią Dolinkę , gdzie z ciepłą herbatą oczekiwał na nich ratownik. Po krótkim odpoczynku cała trójka schodzi do Murowańca, gdzie szczęśliwie docieraja o godz. 5.30 nad ranem.
08.01 Sobota. Tego dnia doszło do kolejnego kuriozalnego wypadku turystycznego w Tatrach. Po godz. 18 do TOPR dzwoni dwójka turystów, którzy zgubili szlak podczas zejścia z Rysów (jak twierdzą). Są w trudnym eksponowanym terenie tuż nad przepaścią. Nie są w stanie wrócić się po własnych śladach. Dodatkowo orientację utrudnia im mgła i padający śnieg. Po ciężkich, ponadgodzinnych rozmowach telefonicznych z turystami, ratownicy ustalają, że turyści na pewno nie utknęli w masywie Rysów (brak jakiejkolwiek orientacji w terenie, totalna nieudolność w opisie własnej drogi podejścia i opisie zdobytego szczytu, nieprecyzyjne odpowiedzi na zadawane przez ratowników pytania). Aby dokładniej określić miejsce zdarzenia w rejon Czarnego Stawu z M.Oka wychodzi ratownik dyżurny. Po dotarciu nad taflę stawu oddaje parę strzałów z rakietnicy. Dzięki temu zabiegowi w połączeniu z kilkoma trudnymi rozmowami telefonicznymi udaje się ustalić, że turyści znajdują się gdzieś wysoko w ścianie Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego….!!!! W między czasie na Centrali organizuję się wieloosobowa wyprawa ratunkowa. Po godz. 22 ratownik dyżurny z M.Oka podchodząc na Bulę pod Rysami zauważa w ścianie Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego światła turystów potwierdzając tym samym miejsce wypadku. Po godz. 23 z Zakopanego wyrusza wyprawa ratunkowa wraz z potrzebnym sprzętem alpinistycznym. Ratownicy przez Wyżni Czarnostawiański Kocioł docierają pod spiętrzenie ścian Mięguszowieckiego. Z tego miejsca rozpoczyna się najtrudniejsza część wyprawy ratunkowej. Ratownicy po pokonaniu 200 metrowego trudnego eksponowanego terenu przy użyciu technik linowych o godz. 3.50 docierają do turystów. Po ogrzaniu i napojeniu poszkodowani zostają opuszczeni na linach do podstawy ściany, skąd o własnych siłach i asyście ratowników o godz. 8.15 rano docierają do schroniska w M.Oku. Działania były prowadzone w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych (padający śnieg i mgła) oraz w ekstremalnym terenie wysokogórskim. Gdyby nie zaangażowanie i poświęcenie 10- osobowej grupy ratowników z pewnością do smutnych statystyk można by było dopisać kolejne dwie ofiary śmiertelne. Co do samych turystów to wykazali się oni kompletną ignorancją jakichkolwiek zasad przyjętych podczas uprawiania turystyki górskiej….
Na przyszły tydzień synoptycy zapowiadają intensywne opady śniegu w połączeniu z silnym wiatrem. Takie zjawiska z pewnością wpłyną niekorzystnie na stabilność pokrywy śnieżnej. Prosimy o zachowanie rozwagi i odpowiednie planowanie tatrzańskich wycieczek.
Andrzej Marasek