Za nami tydzień kwietniowej pogody w Tatrach. Słońce, deszcz, opady śniegu i na koniec halny. Tak zmienne warunki spowodowały, że ratownicy kilkakrotnie wyruszali z pomocą.
Poniedziałek 11.04.
Po godz. 21-szej do Centrali TOPR zadzwonił turysta informując, że na szlaku z Hali Gąsienicowej do Kuźnic natknął się na śpiącego, nietrzeźwego mężczyznę. W tamten rejon pospieszyło dwóch ratowników, którzy przetransportowali „turystę” do Centrali TOPR, gdzie mężczyzna po podpisaniu oświadczenia, że odmawia transportu do szpitala udał się „ w swoją stronę”.
Czwartek 14.04.
Po godz. 14-tej do TOPR zadzwonił turysta informując, że wędrując z Hali Gąsienicowej na Krzyżne zgubił szlak. Dzięki aplikacji „Na Ratunek”, którą posiadał w swoim telefonie, wysłał swoją pozycję GPS i ratownicy ustalili, że znajduje się on w rejonie Waksmundzkiego W. Przez telefon udało się go naprowadzić na Krzyżne, skąd miał się on udać do 5-ciu Stawów. O godz. 18.18 ponownie nawiązano kontakt z turystą, który ze względu na zalegającą mgłę i świeżo spadły śnieg, który zasypał wszelkie ślady, miał ponowne problemy orientacyjne. Z pomocą ze Stawów wyruszyło dwóch ratowników, którzy o godz. 20-tej odnaleźli turystę i o godz. 21.30 doprowadzili do schroniska.
Piątek 15.04.
Po godz. 10-tej z rejonu dolnej stacji wyciągu na Gąsienicowej przetransportowano śmigłowcem do szpitala narciarza, który w wyniku upadku doznał urazu kręgosłupa i utraty przytomności.
Sobota. 16.04.
O godz. 11.33 do TOPR zadzwonili turyści idący szlakiem na Granaty, że przed chwilą ze wsch. ściany Kościelca, Żlebem Zaruskiego spadła sporych rozmiarów lawina, której czoło zatrzymało się na brzegu Czarnego Stawu. Podczas spadania lawiny zauważyli, że z lawiną zsuwało się coś ciemnego, z daleka przypominającego jakby postać człowieka. Wystartował śmigłowiec. Po desancie ratownicy rozpoczęli przeszukiwanie lawiniska. O godz. 12.28 znaleziono rękawiczkę i radiotelefon. Na dodatek taternicy wspinający się na Czubie nad Karbem, chwilę przed zejściem lawiny widzieli w tamtym rejonie narciarza skiturowego. W tym czasie na lawinisko śmigłowiec dowoził kolejnych ratowników, którzy sondowali lawinisko. Ponieważ okazało się, że narciarz – skiturowiec zjechał stamtąd kilka minut przed zejściem lawiny, psy lawinowe i ratownicy nie odnaleźli żadnych dalszych śladów , o godz. 14.45 zakończono działania na lawinie. Tak więc na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, a ratownicy mieli dodatkowe , tym razem w prawdziwych lawinowych warunkach szkolenie.
W nadchodzącym tygodniu w Tatry powróci zima. Mają być ujemne temperatury i padać śnieg. Na Podhalu przewidywane są opady deszczu, ale czasem zza chmur wyjrzy słońce.
Przed wyruszeniem na tatrzańskie szlaki należy zapoznać się z aktualną prognozą pogody i ogłoszonym stopniem zagrożenia lawinowego.
Adam Marasek