Za nami nie za ciepły, trochę deszczowy tydzień w Tatrach. Na tatrzańskich szlakach apogeum szkolnych wycieczek. Po najwyżej położonych szlakach, na których zalega jeszcze sporo śniegu, wędrowało trochę indywidualnych turystów. Dla niektórych z nich, nie posiadających raków i czekana śnieg okazał się nie do przebycia . W kilku przypadkach z pomocą z wydostaniem się z takiej śnieżnej pułapki wyruszali ratownicy. Najprawdopodobniej wyjaśniła się sprawa zaginięcia turysty, który pod koniec listopada wyszedł ze schroniska w Roztoce i wszelki ślad po nim zaginął. Prowadzone wtedy poszukiwania nie przyniosły rezultatu.
Poniedziałek 6.06.
O godz. 11.35 za pośrednictwem aplikacji „Na Ratunek” dwaj turyści podchodzący na Kozią Przeł. powiadomili ratowników, że utknęli w stromych. twardych śniegach. Nie są w stanie się ruszyć. Proszą o pomoc. Wystartował śmigłowiec. Ratownicy desantowali się w Koziej Dolince. Po dojściu do turystów, którzy znajdowali około 50 m poniżej Przełęczy i ubraniu im uprzęży i kasków, asekurując o 15.30 sprowadzili ich do Murowańca. Turyści nie mieli raków i czekanów.
Po godz. 13-tej z Ornaku do szpitala przewieziono uczestniczkę szkolnej wycieczki, która doznała bolesnego urazu stawu skokowego.
Wtorek 7.06.
Po godz. 8-mej pracownik TPN powiadomił TOPR, że podczas sprawdzania terenu na lewo od ścian Świstowej Czuby powyżej Nowej Roztoki natrafiono na rozwleczone części ubrania, tel. komórkowy, nóż. Na prośbę policji w tamten rejon udała się grupa ratowników z psem lawinowym. W czasie prowadzonych poszukiwań odnaleziono dalsze elementy ubrania . Znalezione rzeczy przekazano policji.
Środa 8.06.
Wraz z pracownikami TPN kontynuowano poszukiwania w tamtym rejonie. Odnaleziono ludzkie szczątki. Na podstawie znalezionych rzeczy policja przekazała, że najprawdopodobniej należały one do zaginionego 27.11. ubiegłego roku turysty. Identyfikacją szczątków i przyczyną śmierci zajmuje się zakopiańska policja.
O godz. 14.17 powiadomiono TOPR, że przed schroniskiem na Ornaku znajduje się półprzytomny uczestnik szkolnej wycieczki-gimnazjalista, który ma przyspieszony oddech, i wysokie tętno, a kontakt z nim jest utrudniony. Prawdopodobnie zażył jakieś dopalacze i popił napojami energetycznymi. Na Ornak wyjechała karetka TOPR. Po chwili kolejny telefon, ze stan ucznia się pogorszył. Wystartował śmigłowiec. Po desancie ratownicy TOPR przystąpili do udzielania I pomocy. Ucznia w noszach przeniesiono do oczekującego w pobliżu śmigłowca i przetransportowano do szpitala.
Karetką do szpitala przewieziono uczestniczkę tej samej szkolnej wycieczki, która prawdopodobnie również zażyła jakieś środki, ale jej stan był lepszy niż kolegi.
Przed godz. 20-tą z 5-ciu Stawów do szpitala przetransportowano śmigłowcem taternika, który po skończonej wspinaczce schodząc z Koziej Przeł. do Dol. Pustej zsunął się po śniegach doznając otarć i potłuczeń. Przy pomocy kolegi dotarł do schroniska, ale jego stan wymagał wizyty w szpitalu.
Czwartek 9.06.
Po godz. 12-tej z Dol. Kościeliskiej przewieziono do Kir 10-letnią, osłabioną dziewczynkę, która miała problemy z samodzielnym dotarciem do wylotu Doliny. Stamtąd autokarem została zawieziona do pensjonatu.
O godz. 12.49 do TOPR za pośrednictwem CPR dotarła informacja, że w drodze na Zawrat, powyżej Zmarzłego Stawu, utknęło w stromych, twardych śniegach dwoje turystów. Po nawiązaniu z nimi łączności, okazało się, że turyści nie mają raków i czekanów i nie są w stanie z miejsca gdzie się znajdują samodzielnie się wycofać. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy desantowali się w pobliżu turystów. Po dotarciu na miejsce założono im uprzęże i kaski. Asekurując sprowadzono ich na Halę Gąsienicową.
O godz. 15.15 do TOPR dotarła informacja, że pod Kopą, na rozwidleniu zimowego i letniego szlaku prowadzącego do schroniska w Stawach, znajduje się turystka z kontuzją nogi. Nie jest w stanie dojść o własnych siłach. Ze schroniska z noszami w tamtym kierunku wyruszyli ratownik i pracownik schroniska. Po zaopatrzeniu ranną wyniesiono na lądowisko w Stawach, skąd została śmigłowcem przetransportowana do szpitala.
Sobota 11.06.
O godz. 16.05. do TOPR dotarła informacja, że podczas zejścia z Rysów spadł turysta. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu dostrzeżono turystę znajdującego się około 100 m powyżej Buli pod Rysami. Ratownicy desantowali się w pobliżu. Po zaopatrzeniu i włożeniu do noszy, został on wraz z ratownikiem wciągnięty windą na pokład śmigłowca i przetransportowany do szpitala. Jak się okazała schodził on zaśnieżoną Rysą. Zamiast raków, na nogach miał raczki, nadające się bardziej zimą na Krupówki niż w góry. Poślizgnął się, z ręki wypadł mu czekan, tak, ze nie miał czym wyhamować upadku. W wyniku zsuwania się po stromych śniegach i uderzeń o wystające kamienie doznał ran głowy, potłuczenia (urazu?) kręgosłupa, miednicy i mocnych, głębokich otarć. W drodze powrotnej z Hali Gąsienicowej śmigłowiec zabrał do szpitala turystę z urazem nogi.
Niedziela 12.06.
Przed 9-tą do TOPR zadzwonił turysta informując, że wraz z kolegą utknęli pod Zawratem od strony Hali Gąsienicowej. Nie mają raków i czekanów. Boją się wyjść po stromych twardych śniegach. Z pomocą pospieszyli ratownicy pełniący dyżur w Stawach. Po dojściu do turystów założono im uprzęże i asekurując wyprowadzili ich na Zawrat, sprowadzili stromym terenem w rejom Kołowej Czuby, skąd już samodzielnie turyści ruszyli do schroniska.
Na najbliższy tydzień przewidywane jest sporo deszczowych i burzowych dni. Dopiero pod koniec tygodnia pogoda ma się poprawić i ma być trochę cieplej. Przed wyjściem w góry radzimy sprawdzić aktualną prognozę pogody i do niej planować swoje tatrzańskie wycieczki.
Adam Marasek