W minionym tygodniu jesień sprawiła nam figla, ustępując nagle zimie. W Tatrach zaczął intensywnie od poniedziałku wieczorem przez kilka następnych dni, intensywnie sypać śnieg. Pokrywa śniegu osiągnęła kilkadziesiąt cm. Do tego wiejący silny wiatr spowodował przenoszenie śniegu do wszelkich żlebów i kotlinek. Na grani zaczęły powstawać nawisy. Nie związana z podłożem pokrywa śniegu spowodowała, że zrobiło się lawiniasto. W dniu 5.10 TOPR ogłosił od 1900 m nad poziom morza II stopień zagrożenia lawinowego ( poniżej I stopień). Takie warunki spowodowały, że ruch turystyczny praktycznie ustał, a ci którzy wybrali się w góry, mozolnie przecierali zasypane szlaki.
Środa 5.10.
O godz. 10.45 do TOPR zadzwonił właściciel pensjonatu informując, że mieszkający u niego Jerzy K. wyszedł dnia poprzedniego najprawdopodobniej w góry i do tej pory nie powrócił. Był ubrany w lekki strój do biegania. Jego znajoma , która często towarzyszyła w treningach biegowych po Tatrach, podała gdzie Jerzy K. najczęściej biegał. O zdarzeniu powiadomiono Policję z prośbą o namierzenie jego telefonu. Z uzyskanych tego dnia informacji wynikało, że poszukiwany mógł pobiec w Dolinki Reglowe, masyw Giewontu, czy też rejon Czerwonych Wierchów. Tam też tego dnia skoncentrowały się poszukiwania. Ratownicy podzieleni na zespoły przeszukiwali szlaki i ścieżki w tych rejonach. Poszukiwania prowadzone do godzin wieczornych, w trudnych warunkach, przy padającym intensywnie śniegu, silnym wietrze i zamieci ograniczającej widoczność, nie przyniosły rezultatu. Nie natrafiono na żaden ślad poszukiwanego. Poproszono ratowników HZS o sprawdzenie Dol. Cichej licząc się z możliwością zsunięcia się biegacza stromymi , zaśnieżonymi płd. zboczami. Po godz. 19-tej policja przekazała namiary telefonu poszukiwanego wskazujące na to, że poszukiwany udał się w zachodnią część Tatr, w rejon od Kasprowego do Dol. Kościeliskiej.
Czwartek 6.10.
Tego dnia kontynuowano poszukiwania koncentrując się w rejonie Łysanek i Czerwonych Wierchów. Ratownicy HZS przeszukali Dol. Cichą , Dol. Tomanową Liptowską , szlak na Kasprowy. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu.
Piątek 7.10
Z chwilą poprawy pogody do poszukiwań wykorzystano śmigłowiec. Z jego pokład sprawdzono rejon Giewontu w tym żleb Szczerby, i grań od Kasprowego po Czerwone Wierchy. Oprócz śmigłowca w poszukiwaniach brała udział ekipa ratowników, którzy „z buta” przeszukiwali przydzielone im rejony. Również tego dnia nie natrafiono na żaden ślad poszukiwanego.
Sobota. 8.10.
Po godz. 18-tej z Dol. Kościeliskiej do szpitala przetransportowano dwie turystki; jedną z silnym zatruciem pokarmowym, drugą skarżącą się na dolegliwości sercowe.
Niedziela 9.10.
Z chwilą poprawy pogody kontynuowano poszukiwania, tym razem po nieznakowanych ścieżkach w rejonie Łysanek. Zalegająca pokrywa śnieżna, nie dała szans ratownikom. Nie natrafiono na żaden ślad poszukiwanego.
Na najbliższy tydzień w Tatrach przewidywane są dalsze opady śniegu i niskie temperatury. Dopiero pod koniec tygodnia ma nadejść niewielkie ocieplenie, a opad śniegu przejść w deszcz. Jest nadzieja, że pokaże się również słońce. Na prawdziwą tatrzańską jesień przyjdzie nam jeszcze poczekać. W Tatrach należy liczyć się z zagrożeniem lawinowym i całkowicie zasypanymi szlakami. Odradzamy wycieczki powyżej tatrzańskich schronisk.
Adam Marasek