Po chwilowym ociepleniu pod koniec tygodnia w Tatry i na Podhale zawitała zima. Śnieg zasypał szlaki a niskie chmury ograniczały widoczność. Na dodatek w wyższych partiach Tatr wiał silny wiatr, tworząc magazyny śniegu niezwiązane z podłożem. Takie warunki pogodowe i śniegowe nie sprzyjały bezpiecznemu wędrowaniu. Na dodatek pod Tatry na długi weekend przyjechało sporo turystów nie przygotowanych do wędrowania w zimowych warunkach. Doszło do wypadków lawinowych, pobłądzeń, upadków i spowodowanych nimi kontuzji. Ratownicy mieli sporo pracy.
Środa 9.11.
O godz. 13.30 powiadomiono TOPR, że w M. Oku turystka z Australii upadła doznając rany głowy. Z pomocą pospieszył ratownik pełniący dyżur w M. Oku. Okazało się, ze rana jest na tyle głęboka, że konieczna jest wizyta w szpitalu. Ranną samochodem TOPR zwieziono na Palenicę i przekazano załodze karetki pogotowia.
O godz. 13.40 za pośrednictwem CPR powiadomiono TOPR o wypadku podczas prac leśnych do jakiego doszło na Polanie Mnichówka w masywie Magury Witowskiej. Karetką TOPR ratownicy udali się na miejsce zdarzenia. Okazało się, że mieszkaniec Witowa doznał złamania nogi. Po udzieleniu i pomocy ranny został przetransportowany do szpitala.
Piątek 11.11.
O godz. 11.03. do TOPR dotarła informacja o lawinie, która zeszła spod Rysy w Rysach, prawdopodobnie zabrała jednego turystę i zatrzymała się około 200-300 m powyżej Czarnego Stawu. Wystartował śmigłowiec zabierając na pokład ratowników i psa lawinowego. W czasie dolotu ratownicy otrzymali informację, że porwany przez lawinę turysta jest na powierzchni a lawina nie zabrała innych wędrujących na Rysy turystów. Z pokładu śmigłowca ratownicy desantowali się w pobliżu rannego turysty. Okazało się, że w wyniku zsuwania się z lawiną i uderzenia w wystające głazy doznał on otwartego złamania uda. Po udzieleniu I pomocy, ratowany w noszach francuskich został wciągnięty windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala. Prawdopodobnie turysta wszedł na niezwiązaną z podłożem poduchę nawianego śniegu i uruchomił lawinę.
O godz. 13.39 do TOPR zadzwonił turysta znajdujący się nad Czarnym Stawem, informując o kolejnej lawinie w rejonie Rysów. Prawdopodobnie w jej zasięgu mogły być 4 osoby. Kilka minut później kolejna informacja od turystów, że lawina zeszła na lewo od szlaku na Rysy i najprawdopodobniej nie zabrała nikogo. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu przeglądnięto szlak od Czarnego Stawu po Bulę pod Rysami. Nie dostrzeżono nikogo potrzebującego pomocy. W rejonie Białczańskiej Przeł. Wyżniej i Żabiego Mnicha przebywały w tym czasie zespoły taternickie. Okazało się, że jedna z taterniczek uruchomiła lawinę, która zeszła żlebem spadającym z przełęczy a lawina nie sięgnęła szlaku na Rysy. Wobec tego śmigłowiec zawrócił do Zakopanego.
O godz. 14.29 do TOPR dotarła informacja o kontuzjowanej turystce, która na drodze w okolicach Wanty upadła i doznała urazu nadgarstka. Ranna samochodem TOPR została przetransportowana do szpitala.
O godz. 15.50 do TOPR zadzwonił turysta informując, że schodząc ze Stawów do Morskiego Oka natknął się na szlaku na leżącego „omdlałego” mężczyznę, który jest prawdopodobnie nietrzeźwy i wychłodzony. Wystartował śmigłowiec, z którego w Świstówce Roztockiej desantowali się dwaj ratownicy. Po udzieleniu I pomocy włożono mężczyznę do noszy , w których wraz z ratownikiem został windą wciągnięty na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że 28-letni mieszkaniec Milówki miał 2,77 promila alkoholu we krwi, a temp. Ciała 31 stopni C. Powiadomiono TOPR, że mężczyzna był widziany jak wychodzi z 5-ciu Stawów w towarzystwie jakichś osób. Rozpoczęto poszukiwania jego współtowarzyszy, które nie przyniosły rezultatu. O godz.20.21 z policji uzyskano informację, że po rozmowie z mężczyzną potwierdził on, że wędrował sam, a przy schronisku były przypadkowe nieznane mu osoby. Mężczyzna może mówić o sporym szczęściu, że znalazł go turysta, który powiadomił TOPR, bo inaczej groziło by mu śmiertelne w skutkach wychłodzenie.
Sobota. 12. 11.
O godz. 14-tej powiadomiono TOPR, że na drodze z M. Oka na Palenicę, w rejonie Wanty turystka upadając, stłukła kolano tracąc z bólu chwilo przytomność. Z pomocą pospieszył ratownik pełniący dyżur w M. Oku. Po udzieleniu I pomocy poszkodowaną przetransportowano samochodem TOPR w rejonie Bukowiny, gdzie przekazano ją karetce jadącej naprzeciw.
Po godz. 15-tej z Dol. Kościeliskiej do szpitala przetransportowano dwie turystki, które doznały urazów stawów skokowych.
O godz. 16.54 do TOPR zadzwoniła turystka z 8-mio osobowej grupy informując, że znajdują się w rejonie Gaborowej Przeł. Ze względu na padający śnieg i ograniczona widoczność mają problemy z odnalezieniem szlaku i zejściem na Ornak. Po godz. 17-tej z Centrali do Dol. Starorobociańskiej wyjechała 9-cio osobowa ekipa ratowników. W czasie dojścia ratowników w rejon Gabowrowej Przeł. do TOPR zadzwonił turysta informując, ze wraz dwójką kolegów zgubili się w okolicach Błyszcza. Po rozmowie okazało się, że znajdują się oni po stronie słowackiej. Na dodatek nie potrafią dokładniej określić miejsca gdzie się znajdują ( brak znajomości topografii) i informacji, że jest im zimno i proszą o przylot śmigłowca, poproszono ratowników HZS o rozpoczęcie poszukiwań w Dol. Gaborowej. O godz. 20.56 ratownicy TOPR dotarli do 8-mio osobowej grupy turystów, którzy byli w dość dobrej formie, bo schronili się przed wiatrem w osłoniętym zagłębieniu terenu. Na cała grupę mieli tylko 3 pary raków i kilka czołówek. Wobec tego 5-ciu ratowników asekurując zaczęło ich sprowadzać do Dol. Starorobociańskiej. Pozostali ratownicy udali się w kierunku Błyszcza poszukiwać zagubionej tam trójki turystów. O godz. 22.03 ratownicy HZS powiadomili TOPR, że odnaleźli troje turystów w Kolebie pod Klinem. Wobec tego ratownicy TOPR zawrócili i udali się do Dol. Starorobociańskiej. Cała ekipa powróciła na Centralę po godz. 1-szej w nocy. Jak się okazało troje turystów , którzy rzekomo pobłądziło w trudnym terenie gdzieś w masywie Błyszcza, gdy podczas kolejnej rozmowy telefonicznej dowiedzieli się , że w takich warunkach śmigłowiec po nich nie przyleci, a ratownicy dotrą w tamten rejon po dobrych kilku godzinach, o własnych siłach zeszli w dół Doliny Gaborowej i schronili się w szałasie. Na podstawie tych zdarzeń zasadne jest pytanie, dlaczego nieprzygotowani do wędrowania w zimowych warunkach i nie znający topografii turyści w trudnych warunkach, przy ograniczonej widoczności i zasypanych szlakach wybierają się na takie wycieczki?
W czasie działań w rejonie Błyszcza do TOPR zadzwoniła zaniepokojona matka informując, że od dnia poprzedniego nie ma kontaktu z córką, która ze znajomym wybrała się w Tatry. Sprawdzono schroniska, córka nigdzie się nie meldowała. Poproszoną matkę by zgłosiła policji zaginięcie córki, co pozwoli na namierzanie jej telefonu i sprawdzenie z kim ostatnio rozmawiała by uzyskać więcej informacji na temat jej planów wycieczkowych. Po północy z policji uzyskano namiar ostatniego logowania się jej telefonu, a od znajomych z którymi ostatnio rozmawiała informację o planowanej wycieczce na Orlą Perć. Z namiarów wynikało, że jej telefon logował się w rejonie Łysej Polany, co sugerowało, że mogła ona pójść do 5-ciu Stawów lub M. Oka. Rano poproszono pracowników schronisk by jeszcze raz sprawdzili czy poszukiwana nie nocowała w ich schronisku. O 9.06. okazało się, że poszukiwana dziewczyna od poprzedniego dnia przebywa w schronisku w 5-ciu Stawach. Ponieważ się nie zameldowała, trudno było ją odnaleźć. Dziwi też fakt niechęci kontaktu z najbliższymi. Jeden telefon czy SMS ,że wszystko jest ok. nie uruchamiał by całej, jak się okazało niepotrzebnej procedury poszukiwania, angażowania policji i ratowników, którzy w tym czasie mieli inne poważniejsze działania, jak i wpędzania w spory stres najbliższych.
Niedziela 13.11.
Po godz. 10-tej z drogi z Morskiego Oka przewieziono na Palenicę i przekazano karetce pogotowia 5-cio letnią dziewczynkę, której matka zgłosiła u córki bardzo silny ból brzucha uniemożliwiający dalsze samodzielne schodzenie.
Na najbliższy tydzień w Tatrach przewidywana jest zmienna pogoda. Przez pierwsze dni ma padać śnieg, a temperatura nocą może spadać do kilkunastu stopni poniżej zera. Później nastąpi wzrost temperatury, nad Tatry nadciągnie halny, którego porywy mogą przekraczać 100km/godz. Przed wyruszeniem w góry radzimy zapoznać się z aktualna prognozą pogody i nie wyruszać na wyżej położone szlaki w niesprzyjających warunkach.
Adam Marasek