Za nami ciepły wiosenny tydzień w Tatrach. Śniegi tajały na potęgę. Narciarze chcący pożegnać zimę, mogli pojeździć jeszcze w Kotle Gąsienicowym. Do rozpoczęcia długiego weekendu w Tatrach obyło się bez wypadków. Od piątku ratownicy mieli sporo pracy. Doszło do kilku poważnych wypadków, w tym śmiertelnego.
Poniedziałek – środa 23-25.05.
Ratownicy i pracownicy obsługujący poszczególne koleje krzesełkowe na stacjach narciarskich, przeprowadzali pozorowane akcje ewakuacji narciarzy z wyciągów. Działania te przeprowadzono w Stacjach Narciarskich Małe Ciche, Bania, Kaniówka i na kolei krzesełkowej na Wielkiej Krokwi.
Piątek 27.04.
O godz. 13.19 do TOPR dotarła informacja o wypadku w rejonie Rysów. Turysta znajdujący się w górnej części Rysy stracił równowagę i zsunął się po twardych , stromych śniegach do wylotu Rysy. W wyniku uderzeń o wystające skały, doznał poważnego urazu kręgosłupa, głowy, barku, mocnych otarć i potłuczeń. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu ratownicy desantowali się w pobliżu miejsca zdarzenia. Po zaopatrzeniu, rannego włożono do noszy francuskich, w których wraz z ratownikiem został windą wciągnięty na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do zakopiańskiego szpitala. Stamtąd, ze względu na poważne urazy kręgosłupa przetransportowano go do specjalistycznego szpitala w Krakowie.
Sobota 28.04.
Po godz. 12-tej z Dol. Jaworzynki przetransportowano do szpitala 8-mio letniego chłopca, który upadając, poważnie zranił dłoń. Rana wymagała szycia.
Po godz. 15-tej z Kalatówek do szpitala przetransportowano turystkę, która poważnie zasłabła.
O godz. 17.46 powiadomiono TOPR, że z grani Długiego Giewontu na stronę Dol. Kondratowej spadł turysta. Nie rusza się, nie odpowiada na wołania. Informację przekazał współtowarzysz wycieczki, który pozostał na grani. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu dostrzeżono leżącego w kosówkach, około 150 m poniżej grani mężczyznę. Tam desantowali się dwaj ratownicy. Po dotarciu na miejsce okazało się, że turysta jest bez krążenia i oddechu. Przystąpiono do zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych, które nie przyniosły rezultatu . Turysta w wyniku około 150 m upadku skalny terenem, doznał wielonarządowych śmiertelnych obrażeń . Ratownikom pozostał smutny obowiązek przetransportowania zwłok. Jak doszło do wypadku? 3 turystów wybrało się na grań długiego Giewontu. Będąc na eksponowanym odcinku grani 24-letni turysta z Wadowic stracił równowagę i spadł na stronę Dol. Kondratowej. Drugi uczestnik eskapady pozostał na grani, zadzwonił do TOPR. Stamtąd został podebrany śmigłowcem i wysadzony w Dol. Kondratowej, skąd kolejnym lotem przewieziono go na lądowisko przy szpitalu. 3-ci z turystów samodzielnie zszedł na Kondratową. Granią Długiego Giewontu nie prowadzi żaden szlak turystyczny. Teren ten nie dopuszczony jest przez TPN do eksploracji taternickiej. Turyści nie byli sprzętowo i mentalnie przygotowani do pokonania tej grani.
Niedziela 29.04.
Przed godz. 14-tą z Drogi do M. Oka na Palenicę Białczańską przewieziono 75-letnia turystę, która doznała urazu barku.
Po godz. 14-tej z Dol. Strążyskiej do szpitala przewieziono turystę, który doznał urazu stawu skokowego.
O godz. 22.49 do TOPR zadzwoniła turystka informując, że zaginał jej kolega, z którym rozstała się na szlaku do 5-ciu Stawów nieco powyżej Wodogrzmotów około godz. 13-tej. Wraz z innymi znajomymi udała się do 5-ciu Stawów, gdzie miał również dojść zaginiony. Około 14-tej przysłał jej SMS-a informując, że jest osłabiony i będzie schodził na Palenicę. Po powrocie ze Stawów na Palenicę nie natrafili na znajomego, który miał na nich czekać. O 21-szej dotarli na kwaterę, tam poszukiwany też nie dotarł. Sprawdzono okoliczne schroniska, bez rezultatu. Z M. Oka na Wodogrzmoty i dalej szlakiem w kierunku Nowej Roztoki wyruszył ratownik. Nie natrafił na poszukiwanego turystę. O godz.6.30 do TOPR zadzwoniła turystka, która zgłaszała zaginięcie znajomego informując, że poszukiwany o 23.40 dotarł na kwaterę. W tym czasie prowadzono, jak się okazało, niepotrzebne poszukiwania.
W niedzielę po raz ostatni tej zimy kursował wyciąg w Kotle Gąsienicowym. Tak więc tego dnia symbolicznie zakończył się sezon zimowy 2017/18. Jaki był? Długi i śnieżny. Narciarze nie mogli narzekać, gdyż tam ,gdzie spadło mniej naturalnego śniegu, zastąpiły go armatki. Ratownicy TOPR, ze stacji narciarskich, w których pełnili dyżury zwieźli ponad 2400 kontuzjowanych narciarzy.
Tego dnia po raz ostatni tej zimy TOPR ogłosił stopień zagrożenia lawinowego. Gdyby w Tatry powróciły opady śniegu, powodujące zagrożenie lawinowe, TOPR wznowi ogłaszanie stopnia zagrożenia lawinowego.
Adam Marasek