Za nami zimowy tydzień w Tatrach. Dość niskie temperatury, opady śniegu a pod koniec tygodnia były słoneczne ale mroźne dni. Takie temperatury wykorzystywano na stacjach narciarskich, gdzie w dzień i w nocy pracowały armatki by zaśnieżyć trasy, bo niebo naturalnego śniegu nam poskąpiło. Bania jako pierwsza Stacja Narciarska w regionie, w sobotę 1.12. br. rozpoczęła działalność. Na trasach pojawiło się sporo narciarzy pragnących rozpocząć zimowy sezon. W Tatrach doszło do pierwszego wypadku lawinowego.
Przez cały tydzień trwały szkolenia zimowe ratowników przed nadchodzącym sezonem zimowym.
Sobota. 1.12.
O godz. 13.21 do TOPR dotarła informacja, że podczas szkolenia na kursie turystyki zimowej, prowadzonego w powyżej Czarnego Stawu Gąsienicowego, jeden z uczestników doznał urazu stawu skokowego. Nie zejdzie o własnych siłach, potrzebna pomoc. Z Centrali na Halę Gąsienicową wyjechało 8-miu ratowników, którzy po dotarciu do Murowańca dalej pieszo o godz. 15.09 dotarli na miejsce zdarzenia. Po udzieleniu I pomocy kontuzjowanego turystę w noszach zniesiono do Murowańca i dalej samochodem przetransportowano do szpitala.
W czasie tych działań o godz. 14.53 do TOPR zadzwoniła turystka informując, że wraz z koleżanką są na Kopie Kondrackiej. Sypie śnieg, wieje wiatr. Nic im nie jest, zamierzają schodzić na Przeł. pod Kopą Kondracką i dalej na Kondratową. Nie mają raków i czekanów, zadzwonią jak zejdą na Przeł. O 15.23 ponowny telefon od turystek. Zasypało szlak, nie wiedzą gdzie schodzić, proszą o pomoc. Turystki podały nr słupka granicznego, przy którym się znajdują. Okazało się, że turystki pomyliły kierunki i zamiast schodzić na Przeł. pod Kopą Kondracką zeszły na Małołącką Przeł. Poproszono je, by po swoich śladach, póki jeszcze nie są zasypane, powróciły na Kopę Kondracką i tam zaczekały na ratowników. Z Centrali na Kondratową wyjechało 3 ratowników i dalej pieszo udali się na Przeł. pod Kopą Kondracką. O godz. 16.47 ponownie zadzwoniły turystki, że schodzą w kierunku Przeł. pod Kopą Kondracką. Ratownik dyżurny przypomniał im, że były inne ustalenia i prosi by zawróciły na Kopę Kondracką, gdyż mogą się ponownie zgubić. O godz. 17.49. ratownicy dotarli do turystek, na które natrafili około 100 powyżej Przeł. pod Kopą Kondracką . Po napojeniu gorącą herbatą o godz. 19.28 sprowadzili je do schroniska na Kondratowej i stamtąd samochodem zwieźli je do Zakopanego.
Niedziela 2.12.
O godz. 11.27 do TOPR zadzwonił turysta informując, ze podchodził szlakiem znad Czarnego Stawu w kierunku Rysów i widział , że z lawiną spadły 2 osoby znajdujące się poniżej Buli pod Rysami. Nie widzi ich i nie ma z nimi kontaktu. Po chwili kolejny telefon od innego turysty, że z lawiną spadł 1 turysta, z grupy, która wybrała się na Rysy. W momencie zdarzenia znajdowali się poniżej Buli pod Rysami. Turysta jest prawdopodobnie zasypany bo nie widzą go i nie mają z nim kontaktu głosowego. Nie miał on detektora lawinowego. Z Centrali do M. Oka wyjechało 6-ciu ratowników i pies lawinowy. O zdarzeniu poinformowano ratowników, którzy w tym czasie szkolili się w rejonie Buli pod Bandziochem. 10-cio osobowa grupa szkoleniowa udała się w kierunku miejsca wypadku.
O godz. 11.40 telefon od turystów, którzy znajdowali się pod Bulą pod Rysami, że widzą porwanego kolegę, jest na powierzchni i mają z nim kontakt głosowy.
O godz. 11.54 informacja od jednego z turystów, który dotarł do poszkodowanego, że jest on przytomny w logicznym kontakcie i zgłasza, że boli go biodro i ręce. Poproszono by rannego zabezpieczono cieplnie i czekano na przybycie ratowników. O godz. 12.28 pierwsi ratownicy dotarli do poszkodowanego. Po udzieleniu I pomocy i założeniu pakietów grzewczych, włożono go do noszy i rozpoczęto opuszczanie stromym terenem nad Czarny Staw. Stamtąd przetransportowano rannego do Morskiego Oka i karetką TOPR przewieziono go do szpitala.
Jak się okazało, kilkuosobowa grupa turystów mimo wcześniejszych opadów śniegu i silnie wiejącego wiatru, wybrała się na Rysy. Gdy byli poniżej Buli pod Rysami uruchomili niewielki zsuw (mała lawina) który zrzucił jednego z turystów. Spadł on po stromym terenie około 200-300 m aż do wylotu Wielkiego Czarnostawiańskiego Kotła. Turysta może mówić o sporym szczęściu, że nie został zasypany i że podczas upadku nie uderzył w wystające głazy. Tym razem Anioł Stróż był na miejscu.
Na najbliższy tydzień w Tatrach przewidywane są opady śniegu i dość silny wiatr, co może spowodować wzrost zagrożenia lawinowego. Przed wyruszeniem w góry należy zapoznać się z aktualną prognozą pogody i ogłoszonym przez TOPR stopniem zagrożenia lawinowego.
Adam Marasek