Za nami „niepodległościowy” długi listopadowy weekend. Chociaż pogoda zapraszała by przyjechać na kilka dni w Tatry, to z tej okazji skorzystało zdecydowanie mniej osób niż w latach poprzednich. I dobrze bo warunki w terenie nie sprzyjały turystom. Wyżej położone szlaki były w zacienionych miejscach pokryte cienką warstwą lodu. Doszło do wypadków. Ratownicy nie świętowali.
Poniedziałek 9.11.
Tuż po 10-tej do TOPR zadzwonił turysta idący z 11-letnim synem do M. Oka informując, że w rejonie Wodogrzmotów syn doznał urazu nogi. Potrzebna pomoc. Z Morskiego Oka na Wodogrzmoty wyjechał pełniący tam dyżur ratownik. Po udzieleniu I pomocy, zwiózł syna z ojcem na Palenicę, skąd do szpitala mieli się udać własnym samochodem.
Środa 11.11.
Tuż po godz. 15-tej powiadomiono TOPR, że poniżej Szpiglasowej Przeł. od strony M. Oka turysta doznał urazu nogi ( prawdopodobnie złamanie w stawie skokowym). Ponieważ ze względu na zalegającą mgłę nie można było użyć śmigłowca z M. Oka w rejon wypadku wyruszyło ze schroniska 2 ratowników a z Centrali wyruszyło kolejnych 11-tu. Ratownicy z M. Oka o godz. 16.45 dotarli na miejsce wypadku, udzielili I pomocy kontuzjowanemu turyście i zabezpieczyli go cieplnie. Po dotarciu ekipy z Zakopanego, przed godz. 18-tą rozpoczęto transport w noszach rannego turysty. Po godz. 19-tej ratownicy transportujący rannego dotarli do M. Oka, skąd samochodem przewieźli go do szpitala.
W czasie tych działań do TOPR zadzwonił zaniepokojony ojciec, któremu w rejonie Kopy Kondrackiej zagubił się 14- letni syn. Ostatni raz widział go około 14.30 w rejonie Przełęczy pod Kopą Kondracką. W związku z działaniami pod Szpiglasową Przeł. poproszono Straż Parku o pomoc w poszukiwaniach. Z Centrali na Kondratową i do Dol. Strążyskiej i Małej Łąki wyjechali kolejni ratownicy. Po godz. 16.45 do TOPR zadzwonili turyści informując, że znaleźli w masywie Kopy Kondrackiej błąkającego się 14-latka. Przekazali ,że nic mu nie jest i że sprowadzą go do schroniska na Kondratowej. Ratownik, który dotarł na Kondratową wyruszył im naprzeciw. Po 17.15 spotkał sprowadzających chłopaka turystów. Razem zeszli na Kondratową , skąd pojazdem terenowym Traxter zwiózł chłopca na parking na Murowanicy i „zgubę” przekazał oczekującemu tam ojcu.
Czwartek 12.11.
Poprzedniego dnia od turystów wędrujących po Tatrach ratownicy otrzymali kilka informacji i zdjęć przedmiotów, leżących w trudno dostępnych miejscach, które mogły sugerować, że należały do zaginionej 20.09. br. Joanny F. Ratownicy sprawdzili te miejsca. Znaleziono kolorową folię, płachtę na plecak. Te rzeczy nie należały do zaginionej turystki.
Po godz. 14.30 CPR poprosił ratowników TOPR o pomoc w ratowaniu mieszkanki Olczy u której doszło do zatrzymania krążenia, gdyż w tym czasie wszystkie karetki pogotowia były zajęte. Z Centrali z pomocą wyjechało 3 ratowników, którzy rozpoczęli resuscytację. W tamten rejon udało się karetką terenową TOPR kolejnych 3 ratowników ( dwóch z nich to równocześnie ratownicy medyczni). 69-letniej kobiecie przywrócono podstawowe funkcje życiowe. Do szpitala zabrała ją przybyła na miejsce karetka pogotowia.
Niedziela 15.11.
Po godz. 14-tej z Małołączniaka do szpitala przetransportowano turystkę, która doznała urazu stawu skokowego.
O godz. 16.20 powiadomiono Centralę TOPR, że na Skupniowym Upłazie znajduje się turystka, która doznała urazu nogi. Po zaopatrzeniu, turystkę pojazdem terenowym zwieziono do Kuźnic, skąd do szpitala miała się udać własnym transportem.
W czasie tych działań około godz. 16.30 do TOPR zadzwonił turysta informując, że jest na Beskidzie, zapada zmrok a on nie ma światła. Poproszono go, żeby jeszcze dopóki nie zrobi się całkiem ciemno schodził w kierunku Kasprowego. Z Murowańca w kierunku turysty wyruszył pełniący tam dyżur ratownik, który przed 18-tą spotkał turystę. O 19.40 doprowadził go do Murowańca.
Chwilę po poprzednim zgłoszeniu do Centrali TOPR dotarła informacja, że na Mnichu znajdują się dwie kobiety i 8-mio letnie dziecko, które jest spanikowane. W tamten rejon ze schroniska nad M. Okiem wyruszył pełniący tam dyżur ratownik. O godz. 18-tej kolejny telefon od turystek z Mnicha z informacją, że są już w bezpiecznym terenie i nie potrzebują pomocy. Wobec tego odwołano ratownika podążającego w ich kierunku.
Na najbliższy tydzień po kilku słonecznych, ale chłodnych dniach, temperatura ma spaść poniżej zera a od piątku ma sypać śnieg. Czy to już początek zimy w Tatrach? Zobaczymy czy śniegowe prognozy się sprawdzą.
Adam Marasek