To były chyba ostatnie zimowe dni w minionym tygodniu w Tatrach. Ujemne temperatury w dzień i w nocy, opady śniegu. Dopiero na koniec tygodnia pojawiło się słońce, ale zimny wiatr nie bardzo pozwalał by nacieszyć się ciepłem. Doszło do kilku poważnych wypadków. Ratownicy nie próżnowali.
Poniedziałek 04.05.
Przed godz. 15.30 powiadomiono Centralę TOPR, że podczas wspinaczki na szczytowe skałki Gęsiej Szyi wspinający się 26 letni turysta spadł około 2 m doznając stłuczenia pleców i urazu stawu skokowego. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w pobliżu miejsca zdarzenia desantowali się ratownicy. Po udzieleniu I pomocy, turystę windą wciągnięto na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowano do szpitala.
Po godz. 16-tej do TOPR zadzwoniła turystka, która wraz z koleżanką wędrowały pomiędzy Iwaniacką Przeł. a Ornakiem. Koleżanka nie mając raków i czekana zsunęła się po stromym, częściowo zalodzonym terenie dostając blokady psychomotorycznej. Ponieważ nie doznała żadnych obrażeń poproszono turystki, bo trochę odpoczęły i zadzwoniły jeszcze raz do TOPR z informacją, czy potrzebują pomocy. Godzinę później kolejny telefon od turystek, które powiadomiły ratowników, że już dochodzą w pobliże schroniska i interwencja ratowników nie jest potrzebna.
Środa 05.05.
Po godz. 15-tej do TOPR zadzwonił turysta podchodzący z M. Oka na Szpiglasową Przeł. informując, że będąc pod przełęczą zjechał po stromych śniegach około 10 m, zatrzymał się, ale jest dalej w stromym terenie. Nie ma raków i czekana. Boi się dalej poruszać, prosi o pomoc. Z M .Oka w rejon Szpiglasowej Przeł. wyruszył pełniący tam dyżur ratownik, który po 17-tej dotarł do turysty. Asekurując, po 18-tej sprowadził turystę do M. Oka skąd na Palenicę zwiózł go samochodem TOPR.
Czwartek 06.05.
Po godz. 15.30 ze schroniska Ornak przetransportowano do szpitala turystę, który schodząc z Iwaniackiej Przeł. zranił udo.
Piątek 07.05.
Po godz. 14-tej z Dol. Chochołowskiej do szpitala przetransportowano rowerzystę, który upadając doznał urazu kolana.
Sobota 08.05.
Po godz. 17-tej z górnej części Kotła Goryczkowego przetransportowano śmigłowcem do szpitala narciarkę skitourowy, która doznała urazu kolana.
Przed godz. 23.30 do TOPR dotarła informacja, że w kopule szczytowej Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego znajduje się dwoje turystów, którzy mają problemy orientacyjne. Próby naprowadzenia ich na właściwe zejście na Hińczową Przeł. nie powiodły się. Po kolejnej rozmowie telefonicznej okazało się, że znajdują się oni w pobliżu szczytu. Ponieważ nic im nie dolegało poproszono, żeby założyli stanowisko i się dobrze zasekurowali, zabezpieczyli się cieplnie i czekali do wczesnego rana, wtedy przyleci po nich śmigłowiec.
Niedziela 09.05.
Zaraz po 5-tej wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w pobliżu turystów desantowali się ratownicy. Po założeniu uprzęży ewakuacyjnych turyści wraz towarzyszącymi im ratownikami w dwóch wciągnięciach windą zostali dostarczeni na pokład śmigłowca i przetransportowani do Zakopanego.
O godz. 9.00 do TOPR zadzwonił jeden z trójki taterników wspinających się Super diretissimą w płn. ścianie Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego informując, że prowadzący I wyciąg taternik odpadł i w wyniku około 80 m lotu doznał kontuzji nogi i ręki oraz mocnych potłuczeń. Znajduje się w górnej części Małego Bandziocha. Jeden z partnerów jest przy nim, drugi na stanowisku powyżej. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu powyżej taterników desantował się jeden z ratowników i przy użyciu wiertarki założył stanowisko. W to miejsce desantowali się kolejni dwaj ratownicy ze sprzętem. Po wykonaniu desantu śmigłowiec odleciał do bazy. Ze stanowiska ratownicy zjeżdżają do rannego taternika. Po zaopatrzeniu i włożeniu rannego do noszy wezwano ponownie śmigłowiec. Przy użyciu windy taternik wraz z towarzyszącym mu ratownikiem został windą wciągnięty na pokład będącego w zawisie śmigłowca. Następnie na pokład wciągnięto pozostałych ratowników wraz ze sprzętem i śmigłowiec poleciał do bazy, skąd karetką pogotowia przewieziono rannego taternika na SOR. Taternicy – koledzy poszkodowanego sami z Małego Bandziocha zeszli do M. Oka. Trudna technicznie akcja, przeprowadzona w trudnym terenie trwała niecałe 2 godziny.
Po godz. 13-tej z Dol. Kościeliskiej do szpitala przewieziono turystkę, która doznała urazu nogi.
Na najbliższy tydzień w Tatrach przewidywane są opady deszczu i burze. Przed wyruszeniem w góry należy zapoznać się z aktualną prognozą pogody. Należy pamiętać, że na wyżej położonych szlakach zalega sporo śniegu. Tam poruszać się można mając raki i czekan oraz umiejętność posługiwania się tym sprzętem.
Adam Marasek