Nadesłał Adam Marasek
23.09. 2013
Miniony tydzień to trochę słońca, dużo opadów deszczu a w górach śniegu. Gdy trochę się przejaśniło ukazały się zaśnieżone Tatry. Powyżej schronisk zalegała kilkunastocentymetrowa warstwa śniegu. Zasypane, śliskie i często niewidoczne w terenie szlaki, do tego mgła ograniczająca widoczność były przyczyna pobłądzeń, poślizgnięć i upadków. Ratownicy mieli sporo pracy.
I tak:
Poniedziałek 16.09.
O godz. 15.50 do TOPR zadzwonił turysta informując,
że na drabince w Wąwozie Kraków znajduje się 21-letnia turystka, która boi się zejść w dół, a śliskość wapiennych skał i śnieg nie pozwala jej dość do Smoczej Jamy. Potrzebna pomoc. Z Centrali z pomocą pospieszyła 3-osobowa ekipa ratowników, którzy asekurując sprowadzili turystkę do Wąwozu i dalej do drogi w Dol. Kościeliskiej.
Wtorek 17.09.
O godz. 12.30 do TOPR zadzwonił turysta, (jak się okazało z Białorusi) informując, że wraz z żoną znajdują się na Grzędzie Rysów. Żona zasłabła i straciła na chwilę przytomność. Potrzebna pomoc.